Tegoroczna przyjemnościowa przepływka Barbórkowa o mało nie skończyła się wieczorem przed telewizorem. Najpierw pani pogodynka a potem pan opowiadali o słonecznym i cichym piątku i już właściwie zrezygnowałem z wyjazdu, bo po co jechać do Rybnik? Żeby się opalać? Lepiej zostać w domui ogacać warsztat niż pływac po ciepłej wodzie w słońcu. Ku mojej jednak (i patrząc po liczbie ścigantów ku innych)uciesze, najpierw pan, a później pani pogodynka powiedzieli, ze w sobote będzie zima tylko jeden dzień, ale będzie snieg i wiatr i deszcz i sztorm na Bałtyku. Szkoda, ze jest tak mało kopalń na wybrzeżu, bo mielibysmy Barbórkę na Bałtyku i wyscig na Zatoce od Pucka do Pucka. Na wszelki wypadek.