Wywiad z Frankiem Moercke, organizatorem spotkań kanuistów niemieckich

„I ty zostaniesz Indianinem?”

 

Siacho:     Frank, opowiedz, jak się to wszystko zaczęło?
Frank Moercke:      Sześć lat temu byłem  z przyjaciółmi na tym właśnie  campingu(Gobenowsee). Odbywał się tu zlot łodzi smoczych. Wtedy wpadliśmy na pomysł regularnych spotkań.
S:       Czy Wasze zloty są legalne?
FM:     nie jesteśmy klubem, tylko przyjaciółmi. Spotykamy się po wstępnym – mailowym i telefonicznym –  umówieniu, każdy odpowiada za siebie.
S:       Widzę, że zapraszasz mistrzów kanuingu. Jak do tego doszło?
FM:     Dziesięć- dwanaście lat temu uczestniczyłem w kilku kursach w różnych miejscach. Poznałem tam wielu świetnych fachowców i entuzjastów. Paru z nich regularnie uczestniczy w spotkaniach, przeprowadzając krótkie lub dłuższe  wykłady na temat pływania, wioseł, rodzajów łodzi. Słuchacze zadają pytania, odbywa się wymiana doświadczeń i informacji. Teraz sam jestem instruktorem kursów otwartych, uczymy jak pływać bezpiecznie i ciekawie.
Z takich kursów też na zloty przyjeżdżają chętni z żonami i dziewczynami lub kolgami.
W ten sposób kręgi chętnych rozszerzają się.
S:       czy pływacie tylko w Niemczech?
FM:    Każdej wiosny jeździmy do Polski, na Drawę (także) do Gutowa. Mamy w Polsce znajomych, także kanuistów zatem pierwsze kontakty już zostały nawiązane(śmieje się). We wrzesniu popłyniemy na koniec sezonu Drawą kolo Drawna. To taki prywatny spływ z przyjaciółmi.
S:       Frank, co byś powiedział czytelnikom „Wiosła”?
FM:    Jestem szczęśliwy, że wśród większości kajakarzy, spotyka się na wodzie i na lądzie paru entuzjastów rzadkiej sztuki kanuingu. Parę lat temu spotaklismy się po raz pierwszy z Andrzejem Sałaciakiem w Gutowie i podtrzymujemy kontakty z poskimi kazuistami.
S:       Frank, czy i ty marzyłeś jako chłopiec, żeby zostać Indianinem?
FM:     Nie,  nie miałem takich marzeń. Po prostu zauważyłem, że kanu jest najlepszym pojazdem do wpływania w krajobraz[w przyrodę]. Możesz wygodnie pozabierać namiot, parę drobiazgów, butelkę wina i być w niej. Bo ja lubię przebywać blisko natury.
Siacho:   Przyroda naszym automatycznym pilotem, Czarny Niedźwiedziu.

 

Wywiad przeprowadzał: Sucha Stopa